piątek, 19 kwietnia 2013

Wstęp

Anabelle

Dzień w Cuenca właśnie wstawał tak jak mieszkańcy willi w najbogatszej dzielnicy miasta.
Dom pana Manss, największego biznesman'a w Hiszpanii, stał w dzielnicy willowej "Distrito de oro". Mężczyzna od lat wychowywał dziewiętnastoletnią córkę. Kiedy Manss już poszedł do pracy, dziewczyna właśnie wstała, będąc w samej bieliżnie. 
- Tato?- zawołała, wchodząc do nowoczesnej kuchni. Na stole już stygły naleśniki. Gdy po dziesięciu minutach nikt jej nie odpowiedział, wzrószyła ramionami i usiadła przy stole, zajadając się śniadaniem i popijając go sokiem pomarańczowym. Po zaspokojeniu głodu włożyła zielony top, białe rurki i czarne szpilki, poczym ruszyła na miasto. Dzień wczesniej umówiła się ze swoim kochanym chłopakiem, Diegiem, i przyjaciółką, Esmedą. 

Elizabeth

Dziewczyna jak co dzień obudziła się w swoim małym pokoju, który dzieliła z młodszym bratem. W podkoszulce i starych dresach wyszła z pokoju po ciuchu i weszła do małej kuchni. Wyjeła płatki, dwie miski i mleko, op czym zrobiła zwykłe, codzienne śniadanie. Dziewczyna juz kończyła swoje śniadanie, gdy do "salonu" wszedł młody chłopak, na oko trzynaście lat w zwykłych bokserkach i bluzce.
- Koda, masz tu płatki. Kiedy wychodzisz do tego twojego kumpla?- spytała, odstawiając swoją miske do zlewu i wchodząc do łazienki. Wyszła po chwili w czarnych, przetartych lekko rurkach, białej bluzce i dresowej bluzie. Ranek w Vigo był tak samo szary, jak wysokie i smutne blokowiska, których w tym mieście było aż za wiele. Cały hiszpański margines, jak to "porządni" ludzie mówili mieszkał właśnie tam. 

Anabelle

Dziewczyna spędzała kolejny świetny dzień w centrum z Diegiem i Esmedą, chodząc po sklepach i wypoczywając na deptaku. 
Kiedy zaczeło się ściemniać, Ani postanowiła wrócić do domu. Była już w połowie drogi, gdy przypomniało jej się, że zostawiła komórke u przyjaciółki w torebce. Zawróciła z nadzieją, ze jeszcze ich złapie. Niestety, udało jej sie. Gdy wróciła na rynek i odnalazła wzrokiem dwójke swoich najblizszych osób, całowali się namiętnie, a ręce Diega usadowiły się na pośladkach Esmedy. Anabelle bez zastanowienia zaczeła biec w strone domu ze łzami w oczach.

Elizabeth    

Po zakupach i załatwieniu wszystkich ważnych spraw, pod koniec dnia Ellie wróciła do domu. Koda i pan Charrian oglądali razem kreskówki. Mimowolnie usmiechnęła sie na ten widok.
- I co tam u Jose?- spytał mężczyzna, widząc swoją jedyną córke. Był budowlańcem i pracował ciężko codziennie, nawet w tą właśnie niedziele. Chociaż wszystko zawsze było na jej głowie, bardzo kochała swoją małą rodzinkę.
- Tato, daj se spokój. Jose to tylko mój przyjaciel, nic więcej.- odpowiedziała i wypakowała wszystkie zakupy. Po dwugodzinnej grze w chińczyka, cała trójka położyła się spać.

Anabelle

Przez długi czas nie mogła zasnąć, łkając cicho w poduszke. Kochała ich oboje, z Esmedą przyjażniły się od przedszkola, Diego był jej pierwszą miłością. A jednak wszystko skończyło się jak zwykły sen. Zasnęła około północy, zmęczona tym wszystkim. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz