wtorek, 7 maja 2013

Kłamstwo i Prawda

Elizabeth
- Ani, nie utopiłaś się?- szepnęłam już owinięta ręcznikiem  i turbanie z ręcznika na głowie. Po chwili Anabelle wyszła spod prysznica. Podałam jej ręczniki i uśmiechnęłam się, ale ona nadal była wściekła. Ja natomiast wszystko w tej wannie sobie przemyślałam, uspokoiłam się. Szkoda, że Ani nie.
- Jestem Kate, w ostateczności Katie.- poprawiła mnie. Nie spodobało mi się to, nie lubiłam kłamać, nawet w szkole, choć zdażały się wyjątki, ale rzadko.
- Ale ja wybieram nazwisko.- dalej rozmawiałyśmy szeptem. Postanowiłam, że nie moge dłużej stać w samym ręczniku, więc szybko założyłam bielizne i koszule, którą wręczył uprzejmie nam Ivo. Sięgała mi  do połowy ud, troche jak miniówka. Zdecydowanie wolałam spodnie. Kate też sięgała do połowy ud, ale jej to chyba odpowiadało. Zdjęłam gumke z włosów, która jeszce jakimś cudem tam była i odłożyłam na pralce, żeby wyschła. Wolałam jak włosy suchną mi same. Tymczasem Katie szukała po szafkach, jak przypuszczam, suszarki. Po dziesięciu minutach, zrezygnowana, podeszła do mnie. Przyznam też, że aż tak wielkiej łazienki to ja jeszcze nie widziałam.
- Idziemy?- miałam nadzieje, że chociaż troche złość jej przeszła. Przeliczyłam się.
- Dobra.-  wyszła pierwsza, ja tuż za nią. Zeszłyśmy do salonu, gdzie nasi "wybawcy" oglądali mecz. Szczerze mówiąc, wole od biłki nożnej koszykówkę, ale jakże mogłam się skarżyć. Stanęłam na ostatnim schodku i przyjżałam się lepiej salonowi. Duze pomieszczenie użądzone nowocześnie. Na samym środku duża kanapa, dwa fotele, a pomiędzy nimi stolik. Z prawej pod ścianą piłkarzyki. Na przeciwległej do kanapy ścianie duża plazma, na której właśnie było widać mecz. Obok piłkarzyków były białe drzwi, zapewne do pokoju, w którym się wcześniej znajdowaliśmy. Z prawej jeszcze trzy drzwi. Z prawej strony plazmy drzwi frontowe. Nie miałam serca spytać, czemu nie ma tam okien, jeszcze dostane jakąś makabryczna odpowiedż. Ani zakaszlała, niby przypadkiem. Chłopcy jednocześnie odwrócili głowy. Na twarzy Natana pojawiło się zaskoczenie, a Ivo gwizdnął radośnie zadowolony ze swojego dzieła. Kolejna fala irytacji spłynęła na Anabelle, czułam to.

Anabelle
- Czego się tak głupio szczerzysz?!- Ten szczeniak doprowadzał mnie do szału. Czego on sie tak głupio cieszy? Ze pierwszy raz widział tak seksowne dwie kobiety u siebie w domu?! W sumie to całkiem możliwe, choć wyglądowo wygląda na starszego od nas, ale trudno.
- A czego mam się tak nie szczerzyć? Miło mi widzieć tak śliczne księżniczki w moich koszulach.- gdy to usłyszałam, pierwszą myślą była ta, że zaraz to ściągne, ale wtedy by się bardziej cieszył, widząc mnie w bieliżnie. Złapałam Eli za rekę i okrążając kanape, usiadłam na skórzanym fotelu po prawej, a Bethy na podparciu fotela. Nie dziwiłam sie, że aż tak mu się Eli podoba, z resztą w tej "pozycji" wyglądała naprawde nie żle. Jezu, znowu. Coraz częściej przyłapuje siebie na podziwianiu kształtów innych kobiet, ze mną jest jednak coś nie tak.
- Głodne?- Natan wreszcie się odezwał. Wyglądał mi na geja, tak do waszej wiadomości.
- Śmiertelnie.- tym razem odezwała się "Naomi", posyłając mu śliczny uśmiech. Stać mnie było tylko na przewrucenie oczami. Miała racje. "Widzisz, wystarczy sie grzecznie usmiechnąć" zadowolona z siebie na pewno była. "Zapamiętam na przyszłość, dzięki Naomi", "Spoko Kate". Już powoli zaczeła mnie irytować ta nasza nowa zdolność, ale się przyda.
- Oki.- Natan wstał i poszedł do kuchni, do której wejście było tuż po lewej od schodów, nawet nie zauważyłam. Ivo natomiast cały czas z uśmiechem obserwował mecz. Rozpoznałam Barcelone, ale jej przeciwnicy byli nie do rozszyfrowania. Taka szkoda. I znowu przyłapałam go, że się gapił na Eli. A to nie koniec, uwierzycie, że nie patrzył się ani na biust, ani na zgrabne nogi? On się patrzył na jej śliczną twarzyczke. "Widziałaś?' 'Tak, Barca strzeliła trzeciego gola"  "Nie, jak Ivo się na ciebie patrzył." "Wpadasz w paranoje" "Ja ci tylko mówie co widziałam" "Ani, no nic dziwnego, jestem prawie naga, tak samo jak ty" "Nie podoba mi się ten typek" "Zazdrosna?" "A żebyś wiedziała" no i się fochnęłam.
- A wy jesteście jednymi z nas?- Ivo odezwał sie dość... miło, ale to nie uśpiło mojej czujnosci.
- Z nas?- Beth miała zamiar z nim gadać, prosze bardzo, ja go nie lubie i już!
- No wiecie, wampiry, wilkołaki czy Córki Matki...- o boże, on jest jednym z nich! O nie!
- No coś słyszałysmy. A powiesz, co to Córki Matki?- cóż za ostrożność.
- No wiesz, Nimfy. Pachniecie tak jak one.- i znów się złośliwie wyszczerzył.
- Czyli śmiesz twierdzić, że cuchniemy?!- wtrąciłam się, posyłając mu krwiożerczy wzrok. Chciała bym już położyć się, zasnąć i dowiedzieć się, że to wszystko głupi sen. Móc zamartwiać się zdradą chłopaka, a nie wampirami w mieszkaniu, no błagam!
- Tak, kwiatkami. Ty jak róża, Naomi jak fiołki.- popatrzył chwile na Naomi, a ja zauważyłam, że ma siostrzyczka się rumieni.
- A ty jesteś wampirem, no nie?- widocznie chciala zmienić temat.
- Nom, nie. Ja i Natan jesteśmy wilkołakami, tymi bardziej złymi.- pokazał jej język i wrócił do oglądania już końcówki meczu.
- Od kiedy wilkołaki to te złe? Nie oglądałeś ,,Zmierzchu"?!- nie ma to jak troche kpiny, a jego mina na temat tego tandetnego filmu, który zniszczył doszczętnie reputacje obu cudownych, krwiożerczych  potworów. Zaśmiał się tak samo złośliwie jak się uśmiechał, a ja stwierdziłam, że muszę napaść na bank.

Elizabeth
On jest taki słodki! Od dłuższego czasu miałam takie mysli. Uroczy, przystojny i akurat w moim idiotycznym guście! Tylko mały problem. Jestem ścigana przez gnoma, nie mam nikogo oprócz siostry i dowiedziałam się, że nie jestem człowiekiem! No poprostu zajebiście.
- Wilkołaki to te złe, wiesz mi.- miał takie śnieżnobiałe zęby. Nie mogę sobie wyobrazić ich całych ociekających krwią. Ble!
- Ta, a wampiry to te milutkie i kochane... A Nimfy mają jakieś super moce, czy poprostu jesteśmy piękne i pachniemy kwiatowo?- nierozumiałam niechęci Ani do Ivo, aż taki zły przecież nie jest.
- Wiesz, nie mam zielonego pojęcia. Podobno jak się was rozzłości to jesteście śmiertelnie niebezpieczne, a to trudne, bo przecież Nimfy - duchy drzew i cnoty - są ostoją spokoju. WIem jednak, że wasza królowa i chyba najstarsza z was jest królową nas wszystkich. Ona sporządziła pewnego rodzaju kodeks, to ona jest szefem Centrum i to ona jest najpiękniejszą kobietą na ziemi... podobno.- myslę, że wkurzało go to iż Nimfa jest królową świata, a nie wilkołak, albo może nawet on.
- A wiesz coś o jej có... Au!- Ani tak mocno przygrzmociła mi w udo, że aż mi się zaczerwieniło! "Ty mendo!" "Nie paplaj tyle, inteligencie."
- Wybaczcie, że wam przerywam, ale co z ta kolacją?- Anabelle posłała mi fałszywy przepraszający uśmiech i wstała, niby rozprostowując koszule na półudzie. Wtedy wyszedł z kuchni Natan z talerzem pełnym pysznościowych naleśników. Mój nowy Bóg!
- Jecie naleśniki, no nie?- uśmiechnął się szarmancko i postawił  talerz na stoliku. Wzięłam od razu jednego z naleśników i zaczęłam jeść, kulturalnie i z klasą. To samo zrobiła Ani, składając naleśnika w trójkącik.
Po godzinie zajadania się naleśnikami, stwierdziłam, że czas spać.
- A tak w ogóle, gdzie śpimy?- byłam tego dość ciekawa.
- No jak to gdzie?! Ze mną!- Ivo był taki uśmiechnięty, że ach.
- Raczej w tym białym pokoju, jeśli wam odpowiada.- Natan kolejny raz zganił wzrokiem swego kompana, oczywiście drugi wilkołak sie tym nie przejął.
- To prowadż, królewiczu.- Bels zjadła ostatni kawałek i razem ruszyłyśmy do naszej nowej sypialni.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz